Reforma szkolnictwa wprowadzona w ubieg³ym roku przechodzi chrzest bojowy. 3-letnie gimnazja, a potem 3-letnie licea na bazie sze¶cioletnich szkó³ podstawowych, to tyle samo lat nauki co przedtem. Niczego nie zamierzam krytykowaæ. Jednak ju¿ na samym pocz±tku takiej reformy wiele osób uwa¿a j± z punktu widzenia procesu dydaktycznego za zbêdn±. Ludzie sceptycznie nastawieni do reformy twierdz±, ¿e przynios³a ona k³opoty dla szkó³ i samorz±dów. Sam± za¶ zmianê programów nauczania mo¿na by³o wprowadzaæ w starym uk³adzie.
Wiadomo, ¿e nikt teraz nie bêdzie cofa³ tego parowozu, który ju¿ ruszy³, ale jad±c mo¿e on ci±gn±æ mniej lub wiêcej wagonów. Zauwa¿my, ¿e szkolnictwo wy¿sze i zawodowe realizowane jest obecnie tak¿e w ma³ych miastach w postaci szkó³ prywatnych. St±d mo¿e nam byæ ju¿ bardzo blisko do autentycznej ¶cie¿ki regionalnej edukacji i kultury narodowej z ochron± jej bogatego dziedzictwa. W rzeczywisto¶ci taka powszechno¶æ szkó³ i o¶rodków kultury prowadzi do obni¿enia poziomu, a nawet niemo¿no¶ci stworzenia prê¿nych szkolnych zespo³ów artystycznych, czy chocia¿by ma³ych teatrów.
W zwi±zku z tym sprawy szkolnictwa, edukacji i kultury narodowej wymagaj± jasnego zintegrowania w optymalnych regionach, oraz przejrzystego finansowania z bud¿etu pañstwa i bud¿etów lokalnych. Chodzi o to, ¿eby poczynaj±c od szko³y podstawowej po sêdziwe lata emerytalne wi±zaæ wszystkie pokolenia Polaków do aktywnego udzia³u w ¿yciu kulturalnym regionu i ca³ego kraju. Oznacza to, ¿e szko³y publiczne winny byæ zapleczem technicznym dla amatorskich zespo³ów artystycznych, a gminne i regionalne o¶rodki kultury, muzea ³±cznie z kadr± powinny organizowaæ aktywne ¿ycie kulturalne m³odzie¿y i doros³ych. Nie bêdziemy mieli animatorów kultury, jak nie bêdziemy mieli takich potrzeb, ale wtedy nasza to¿samo¶æ narodowa bêdzie delikatnie mówi±c nieco u³omna.
Trudno mi oceniaæ ile jako redakcja ,, Naszego Przewodnika'' zdo³ali¶my zdzia³aæ na polu kultury zamieszczaj±c poezjê autora zwi±zanego z nasz± redakcj±, ale w naszym regionie jest teraz mniej ludzi, którzy nie przeczytali ani jednego wiersza. Prawie wszyscy odbiorcy naszego kwartalnika czytaj± poezjê tam zamieszczon±. Podobnie byæ mo¿e wielu z nas chodzi³oby do teatru, gdyby¶my taki teatr w naszym regionie mieli.
Wydarzenie bez rozg³osu
Impreza bez kilku medialnych nazwisk najczê¶ciej traci rangê, bywa niezauwa¿ona, bo co¶ nam zosta³o z syndromu udzia³u partyjnych sekretarzy na do¿ynkach i bran¿owych obchodach dni ró¿nych zawodów. ¯ycie sta³o siê nudne, pisarze nie maj± tematów, nic wielkiego siê nie dzieje, dooko³a jest tylko narzekanie na biedê i w³adzê. Gdybym teraz chcia³ Pañstwa zaprosiæ na jak±¶ prozaiczn± imprezê nikt nie oderwa³by siê w tym dniu od telewizora. Zauwa¿my, ¿e jest coraz mniej amatorskich zespo³ów artystycznych, a zawodowe sceny od wielu lat prze¿ywaj± trudno¶ci. Automatyczna promocja, mechaniczna degradacja to nowe zjawiska wspó³czesnej subkultury, gdy¿ trudno inaczej okre¶liæ konkurencyjn± poda¿ tylko takich produktów kultury, które mo¿na na mocno zachwianym rynku jako¶ sprzedaæ. Towarowe potraktowanie wszelkiej twórczo¶ci czyni ten proces nie w pe³ni autentycznym, a dzie³a pozornie ³adne nie maj± cech ambitnego wysi³ku. Sukces ,, Naszego Przewodnika'' opiera³ siê na zgo³a innych parametrach. Po pierwsze zastosowali¶my zasadê ,,non - profit'' - jest rozdawany za darmo. Po drugie przyjêli¶my konkretne ramy programowe wykluczaj±c gonitwê za sensacjami, rewelacjami i medialnymi nazwiskami. Bez podawania nazwiska zaczêli¶my drukowaæ oryginaln±, prost± poezjê, która od razu zdoby³a spore grono czytelników. Dzisiaj ta poezja ma sporo przymiotników, jest patriotyczna, chrze¶cijañska, prawdziwa, dobra, wa¿na, przystêpna, g³êboka, które mo¿na zast±piæ jednym s³owem - "jest niez³a'', chocia¿ najbardziej przypad³a mi recenzja z u¿yciem s³ów, ¿e ,, ten autor nie wydziwia''.
No dobrze, autorem jest Witold Zembrowski ur. 24.11.1956 w rodzinie ch³opskiej na Podlasiu, absolwent SGGW- AR w Warszawie, ¿onaty, ojciec dwóch pe³noletnich synów, na sta³e zamieszka³y w Soko³owie Podlaskim i dla mnie jest to wydarzenie bez rozg³osu...
Teraz bardzo czêsto znajomi, czytelnicy stawiaj± mi typowe pytanie, po co piszê albo sk±d siê wziê³o moje pisanie?
Wiadomo, ¿e nie robiê tego dla pieniêdzy, bo zarobiæ siê na tym nie da. Byæ mo¿e liczê na uznanie, ale przecie¿ w tej dziedzinie co¶ takiego przychodzi po wielu latach bezinteresownego wysi³ku.
Dlaczego chcia³em siê tym zaj±æ, dlaczego chcê to robiæ? Postaram siê udzieliæ szczerej odpowiedzi, aczkolwiek nie wiem czy wszystkich Pañstwa usatysfakcjonujê. U podstaw ca³ej mojej twórczo¶ci istnieje autentyczne przekonanie, ¿e chocia¿by w niewielkim stopniu mogê wp³yn±æ na to, aby cz³owiek sta³ siê lepszy. Jacy s± ludzie wszyscy doskonale wiemy, bo stykaj±c siê ze sob± nawzajem, w gruncie rzeczy niczego nie jeste¶my w stanie ukryæ.
To tak jakby¶my sfotografowali krajobraz - zdjêcie do¶æ wiarygodnie odzwierciedla ca³± rzeczywisto¶æ. Jednak gdy taki krajobraz przenosi na p³ótno malarz, to chce uczyniæ go lepszym, ³adniejszym, g³êbszym, pe³niejszym, tak ¿e gdy patrzymy na obraz, to czujemy niespotykan± blisko¶æ ducha przyrody, serce cz³owieka, który zdecydow³ siê nadaæ temu swoist± wymowê. Tak samo jest z moimi wierszami, które obiektywizuj± ludzk± naturê i nadaj± jej literacki obraz, na którym lepiej widaæ czego cz³owiekowi brakuje, za czym têskni, dok±d powinien wêdrowaæ. Tego nie wiem, ile osób pod wp³ywem mojej twórczo¶ci pog³êbia swój stosunek do otaczaj±cego ¶wiata, ale gdy tylko subtelnie kto¶ podra¿ni swoje wnêtrze, zacznie poszukiwaæ na swój u¿ytek dobra, piêkna i tych warto¶ci, które mog± przed³u¿aæ zagro¿on± egzystencjê cz³owieka na Ziemi i wzmacniaæ pierwotny instynkt samozachowawczy dodaj±c ludziom wiary, nadziei przez czyste s³owa poezji. By³bym powierzchowny nie dodaj±c, ¿e dotarcie z poezj± do wielu osób jest niezwykle trudne, gdy¿ ich studyjny ¶wiat jest na ogó³ dla poezji hermetyczny, nie mniej w tej sztuce w istocie wa¿na jest jako¶æ tych sympatyków, którzy otwarcie wspieraj± autora w jego zajêciu, tak naprawdê ludzkimi interesami nie daj±cymi siê umotywowaæ.
Je¿eli jednak tak siê dzieje z tworzeniem moich wierszy, to mo¿na s±dziæ, ¿e tak te¿ bêdzie z ich czytaniem, po prostu ludzie zaczn± je czytaæ, mimo, ¿e nie bêd± potrafili wyra¼nie umotywowaæ dlaczego akurat je czytaj± i interpretuj± je wed³ug swoich upodobañ.
Strona: |
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |