Relatywizm XXI wieku...
Zjawisko, które niekoniecznie jest nowe, ale osadzone obecnie w XXI wieku ma w pewnym stopniu epokowy charakter. Nawet nie czytając artykułu" media i świat" , w którym dotykamy problemów związanych z manipulacją relatywizm obiektywizuje jej występowanie jako czynnika charakterystycznego dla naszych czasów. Czym jest naszym zdaniem relatywizm dla przykładu wojny, państwa, kapitału i życia ludzi : otóż tak wymowne kategorie w XXI wieku tracą cechy początku, końca, granic, prawdy, bo zafunkcjonowała globalizacja, której też nikt powstrzymać nie mógł i nie chodzi tutaj o jednostronną tego krytykę. W tej chwili jeszcze nie znamy wielu konsekwencji powstałej kultury relatywizmu opartej na działaniach szybkich i ogromnej sile koncentracji środków w różnych dziedzinach na zmiennych obszarach. Bardzo często używamy wyrażenia , że nic stałego nie ma. W jednym z artykułów wspomniałem o wysokim wskaźniku rozwodów ,ojczyzna może być tam, gdzie się żyje czy mieszka i to niekoniecznie długo w jednym miejscu, w życiu też nie raz zmieniamy zajęcia , a nawet zawody. Jeżeli już wykazujemy zainteresowanie światem i kulturą to chłoniemy wszystko co popadnie bez należytego trudu zachowania dystansu dla ochrony własnych poglądów, tożsamości, czy świadomości. Nie rzadko jest tak, że tego wcale nie mamy, ale słusznie obawiano się globalizacji, która nas narażała na utratę tych wartości. Ktoś powie " coś za coś" lub przywoła powiedzenie "dobrego i knajpa nie zepsuje" , "a złego i kościół nie naprawi". No cóż dowodów na rozkwit relatywizmu jest cała gama , a to ,że klimat się ociepla czemu jest winien CO2, kryzys nadprodukcji, jakość żywności , inżynieria genetyczna, religie itd.
Czy człowiek temu miałby się opierać czy poddawać, ale kto będzie o to pytał? Autorytetami są ludzie sukcesu, geniusze nauki, gwiazdy estrady, których także na końcu spotka refleksja o przeznaczeniu czy tajemnicy człowieka, ale przecież nikt tego bez pogłębienia relatywizmu też nam nie przybliży. Matnia, widmo, labirynt, dosłownie" im bardziej w las tym więcej drzew", a jednak być może nawet lepiej nam się żyje, a wojny , okrucieństwa są słuszne i precyzyjne, krachy finansowe i moralne były i będą nadal. Takie sobie szczere spojrzenie w oczy z błyskiem flesza- nic tu po nas , bo inaczej do końca wieku już nie będzie. Pozytywna strona relatywizmu jest taka , że niewiadomo czy to dobrze czy źle, czy jeszcze długo, czy nadto krótko. Koś może kiedyś mnie zapytać czy relatywizm nie równa się implikacjom wieloznaczności w poezji jako środka artystycznego? Po pierwsze także mój warsztat literacki dotyczy XXI wieku, a po drugie relatywizm to jednak sfera materialna, a wieloznaczność poetycka to chciałbym być zdania, że to sfera duchowa, przecież nie pisze wierszy, aby powiększyć swoje konto w banku, a jak każdego można mnie skusić na promocje , czy inne obietnice. Tak też zawsze prześladuje mnie pytanie dlaczego piszę, dlaczego zmieniłem zawód i zajęcie, nie pora jeszcze dla mnie na odpowiedź , chociaż to pozwala mi zachowywać poglądy, kształtować świadomość ,jednak tożsamość indywidualna jeżeli jest to tylko może być ułomna i jako taka mnie nie cieszy.
Wielowątkowość tych zagadnień mogłaby nam komplikować dalsze refleksje, a interesuje nas stosunek tradycyjnych form i wartości kulturalnych do nowoczesnej jej podaży czy też wymiany wszelkiej kultury w dobie globalizacji i czy rezultatem tego jest wzrost negatywnego relatywizmu. Myślę, że to wszystko jest weryfikowane przez cele stawiane tym procesom, na pewno dobre jest to co ma służyć ludziom, a złe to co ich zabija, dlatego nigdy tradycyjna kultura nie poprze usprawiedliwienia wojen, wyzysku i ograniczania praw człowieka, dlatego tak trwałe są narodowe religie, których jakiekolwiek kwestionowanie nie ma sensu, a korzystając z praw relatywizmu należałoby je popularyzować i od strony kulturowej wyjaśniać, że powstały na tych samych zasadach i napotykają te same bariery.
Pokora, tolerancja będą umożliwiały budowanie duchowej więzi ludzi w XXI wieku, a materialny relatywizm, czyli okłamywanie, manipulowanie, stosowanie przemocy przerwie globalizacyjną układankę mimo wielu realnych korzyści. Ogólnie rzecz biorąc ocena dojrzałości całej ludzkości jest też niemożliwa, ale każdy rok dla prawie 7 mld ludzi to wielki sukces, który nie byłby możliwy bez przewagi dobrego przeznaczenia nad różnymi arsenałami środków zagłady.
Analizując argumentację obserwatorów konfliktu w strefie Gazy można odnieść wrażenie, że świat pozwala na ludobójstwo bo nie ma żadnych środków zaradczych, tak też było w XX wieku, już wtedy wojny przekroczyły wszelkie bariery człowieczeństwa, które sprowadzają się do jednego wniosku, musi kiedyś nadejść taki wiek, w którym nie będzie dopuszczalny rozkaz strzelania, działania bez rozkazu byłyby pojedynczymi incydentami. Siła kultury może to osiągnąć, ale wymaga to skoncentrowanego duchowego wysiłku niemal całej ludzkości. Mnie szeroko rozumiany relatywizm pozwala w to wierzyć, co też wyrażam w swoich utworach (wiersze).
Witold Zembrowski