Czy kultura XXI wieku ma wpływ na naszą epokę? (SUPLEMENT 2)
Charakterystyka epoki objęłaby tez jej kulturę. Taka praca miałaby rozmiary gigantyczne, a odpowiedź na postawione pytanie nie byłaby łatwa. Może trzeba podejść do sprawy wyrywkowo i znaleźć choćby dla przykładu jedną dziedzinę na którą kultura nie ma wpływu. Spróbujmy poddać analizie popularny terroryzm zdawałoby się bezsprzecznie wywodzący się z odrzucenia kultury ( zamachy, w tym samobójcze). Jednak nie jest to takie oczywiste, każdy zamach jest przygotowywany z myślą maksymalnego rozgłosu i przy technice informacyjnej XXI wieku takim jest. Anytkultura ma więc duży wpływ na swoją epokę. Zobaczmy jeszcze na inny miękki rodzaj terroru, a mianowicie wytworzenie nadmiernej ilości przepisów, ich próba egzekwowania jest często doskwierającym jarzmem dla olbrzymich mas społecznych. Dotąd prawo było elementem gwarancji dla kultury i w sporym stopniu tak jest, ale pewna część została też zafałszowana i jest też antykulturą. Żeby nie rozwlekać zastanówmy się nad postawionym pytaniem w sposób filozoficzny tj. czy filozofia ma wpływ na swoją epokę, a zatem jaką filozofię ma wiek XXI, głownie materialistyczną wg której człowiek utraci swoje człowieczeństwo jeżeli pod tym mamy na myśli jego sfery duchowe. Są kierunki kultury, które chcą to ratować, ale mają niewielkie szanse na powodzenie, czy gdy się dokona taka epoka i wytworzy swoją kulturę pytanie będzie wtedy bezprzedmiotowe, bo to epoka będzie decydowała o kulturze, a nie kultura o epoce, zatem pytanie jest takie czy takie coś się może dokonać? Będą odpowiedzi, że nie, bo wcześniej taka cywilizacja upadnie, ale też nigdy nic nie wiadomo. Jeżeli chodzi o pierwszą część to już tyle cywilizacji upadało i powstawały następne, także i tym razem poznalibyśmy najwyżej tę nowszą i inną, ale gdyby nie nastąpił krytyczny upadek cywilizacji. , a człowiek zostałby odczłowieczony i dalej świat należałby do zdegenerowanego człowieka, który musiałby zginąć jako dotąd znany nam gatunek nieważne czy w ciągu 100 czy 1000 lat, a to przeczy działaniom kultury tej pierwotnej, opartej na instynktach samozachowawczych, której siłą jest zbiorowa mądrość, a nie głupota nawet większości. Właśnie w XXI wieku przyjdzie nam doświadczyć jako gatunek przesilenia konserwatywnego myślenia człowieka i dynamicznego pędu na skrzydłach społeczeństwa informatycznego, które "oszaleje" na skutek zatłoczenia swoich szarych komórek lub otumanienia na skutek reakcji obronnej swojego organizmu, wtedy taka większość będzie mniej znaczyć wobec tradycyjnego kultywowania człowieczeństwa, z zachowaniem pierwotnych podstaw kultury ze skalą rozwoju nie przekraczającą 40° gorączki. Nie mogę być pesymistą tylko dlatego, że jest tak fatalnie bo najważniejsze, że jeszcze jestem i akurat odpowiadam na pytania w pewnym stopniu zadawane przez siebie samego, tylko po co? Gdy pisałem motto nie sądziłem, że dalej będzie aż tak ciężko, jednak dalej podtrzymuję swój cel i powołanie, abym tylko nie popadał w pustosłowie, wtedy też c.d.n.
Jeżeli wiemy, że musimy przejść przez "punkt zwrotny", to do tego potrzeba większej mądrości niż do tego, aby osiągnąć punkt ostateczny. Dlatego nie znając prawdy nie można za prowokację stosować niesłusznie odpowiedzialności zbiorowej, bo nam najbardziej jest potrzebna we wszystkim zbiorowa mądrość. Z poglądu wyrażonego o możliwości "spełnienia tego o każdej porze" wynika, że trzeba wierzyć, iż kryzys daje szansę na faktyczną naprawę naszego świata pod jednym warunkiem, że wykażemy wolę poszukiwania mądrych rozwiązań, czego oszukać się nie da. W chwilach przełomowych jest to najcenniejsza reguła, po prostu "miernota" musi ustąpić doświadczeniu i rozwadze. Momentu kluczowego nie pokonuje się też bez przygotowania i sprawdzenia, że technika i człowiek całe przesilenie wytrzyma i kiedy będzie zdolny do pełnego udziału w tym procesie. Gdy w rzeczywistości chodzi tu o całą ludzkość z pomocą przychodzą minione dzieje: cierpienia, miłość, prawda, wreszcie chwila pojednania czy odkupienia. Takie wydarzenia na miarę epok nie dzieją się nigdy poza kulturą, bo albo czerpią z tej kultury właściwe zachowania albo przywracają takiej kulturze właściwą rangę, bo zwyciężyć może tylko dobro. Niekiedy wydaje nam się, że proste odniesienie się do Chrystusa tłumaczy całe nasze człowieczeństwo, powiedziałbym inaczej przyjęcie prawdy nie jest dla nas wcale proste, stad cierpienie pozostaje konsekwencją naszej tajemnicy. Pozorne zawierzenie stwarza podobny niedosyt dla człowieka, jak uczciwe wątpienie, czego wyrazem jest poszukiwanie i dążenie do pojednania w prawdzie, która niestety jest ciągle raczej niedostępna, poza sferą mistycyzmu.
Słowa, myśli nie wystarczą do przeżycia dzieła w postaci rzeczywistej pracy nad jego kształtem, którego potem postrzegamy już tylko w postaci odbicia światła, albo w ramach części owego poznania treści nie zawsze godząc się na zawarte w nich przesłanie. Dlatego dziejowe zmagania ludzkości są obciążone cierpieniami z obiektywnego powodu i nie do końca są jakąś drogą do świętości, ale nie bardzo wiadomo, jak można temu ulżyć, gdy człowiek jest jaki jest, dobrze by było, aby tych cierpień człowiekowi nie dodawać, do czego zmierza ogólnie rzecz biorąc kultura każdej epoki.
Witold Zembrowski