Prze³omka nad Hañcz±, czyli zdziwienie ¶wiatem Jeste¶my tylko lud¼mi. Có¿ znaczymy wobec ogromu ¶wiata, przyt³aczaj±cej wielko¶ci kosmosu. ¯ycie na Ziemi powsta³o zanim pierwszy cz³owiek otworzy³ oczy by ujrzeæ majestatyczne i zachwycaj±ce bogactwo form, blasków i cieni. "Wulkaniczny grad" i "¶wiat lodowcowy" niemal¿e natychmiast kojarz± sie z powstaniem ¿ycia na Ziemi. "Krystalicznie czysta Hañcza" ma kszta³t aorty, a "g³êboko¶æ serca ¼ródlanej tajemnicy przyci±ga wielu ¶mia³ków". Prze³omka nad Hañcz± jest czym¶ trwa³ym, wieczny bruk i kamienie mog± tu zostaæ ujête jako symbol niezniszczalno¶ci. "¦mia³kowie podwodnych ci¶nieñ" nie pytaj± o pocz±tek, pocz±tek powstania Hañczy, czy pocz±tek istnienia. "Kamienie miedzy wod± a cz³owiekiem" s± pewnym pomostem ³±cz±cym ludzi z natur±. Pocz±tek "pozostaje punktem nieoznaczonego ruchu w kosmosie", wiêc nie znamy narodzin ¶wiata, pocz±tku nas samych. Niekiedy nie umiemy wyja¶niæ prostych s³ów. Có¿ znaczy mi³o¶æ, s³oñce, woda, to tylko pojêcia, które my sami stworzyli¶my. Aby dotrzeæ do istoty rzeczy, do prawdy naszej egzystencji nale¿a³oby ws³uchaæ siê w ¶wiat, choæ na chwilê poczuæ jego niesamowito¶æ i wielko¶æ, poczuæ rado¶æ z odkrywania siebie w nieskoñczonym "ruchu kosmosu". W wierszu odnajdziemy wiele motywów zwi±zanych bezpo¶rednio z istnieniem - aorta, têtno, serce, nieskazitelnie czysta woda z jej podwodnymi ci¶nieniami - tutaj pulsuje ¿ycie. Prawdê odnajdziemy w sobie i we wszech¶wiecie. ,,Prze³omka nad Hañcz±" jest "punktem nieoznaczonego prze³omu w ruchu kosmosu", jest symbolem. Symbolem czego? Symbolem piêkna, ogromu, wielko¶ci, symbolem ci±g³ego zachwytu cz³owieka nad ¶wiatem, tak¿e symbolem lêku przed nico¶ci± i znikomo¶ci± ludzkiego istnienia. "Krystalicznie czysta Hañcza" to pierwotne, nieodkryte piêkno, które tak poci±ga cz³owieka. Przyroda kryje wieczne tajemnice, których cz³owiek nigdy nie pozna, chocia¿ tak wiele odkry³ i zdoby³ w dzisiejszym ¶wiecie. Jeste¶my dumni z najnowszych technologii, wybitnych wynalazków, ci±g³ego postêpu, ale czêsto brakuje nam najwa¿niejszego, mianowicie jak¿e cennej ¶wiadomo¶ci istnienia, tego, ¿e przynale¿ymy do nieskoñczonej tajemnicy ¶wiata , który od wieków jest naszym domem. Nie potrafimy ju¿ "nas³uchiwaæ mowy drzew", nie potrafimy spojrzeæ w niebo by poczuæ si³ê wszech¶wiata, nie znajdujemy ju¿ czasu, ¿eby pochyliæ sie i "wzi±æ do rêki ma³y kamyczek". Jeste¶my zajêci swoimi, jak¿e wa¿nymi sprawami. W pogoni za sukcesem, w nieustannej rz±dzy pomna¿ania pieniêdzy, poch³oniêci spe³nianiem marzeñ, pragnieñ w³asnych i swoich najbli¿szych, nie jeste¶my w stanie zatrzymaæ siê i ws³uchaæ w odg³os p³yn±cej rzeki, w szum drzew. Poeta pochyla sie nad tym, co dla nas ju¿ przesta³o byæ atrakcyjne i wa¿ne. Oczarowany niesamowit± wielko¶ci± wszech¶wiata dostrzega w nim jak¿e piekn± jedno¶æ, woda, s³oñce, mi³o¶æ - znacz± to samo, s± tajemnic± wszechrzeczy. Czuje on "têtno tych wszystkich s³ów", têtno ¿ycia. Potrafi ws³uchiwaæ sie w siebie, dostrzega w³asn± egzystencjê w pe³ni po³±czon± z wszech¶wiatem, którego tajemnicy nikt nie jest w stanie wyja¶niæ. Refleksja nad powstaniem "krystalicznie czystej Hañczy", staje siê odwiecznym pytaniem cz³owieka o pocz±tek. Dlatego pe³ni pokory musimy ws³uchaæ siê w têtno ¿ycia. Przyznajmy jednak, ¿e zafascynowany turysta, wêdrownik mo¿e posiadaæ dar patrzenia w niebo, nas³uchiwania mowy drzew. Dziêki swojej pasji, chêci odkrywania, wie wiêcej ni¿ przeciêtny cz³owiek, ale czy potrafi odnale¼æ prawdê o pocz±tku, odpowiedzieæ na to jedno wa¿ne pytanie? Chocia¿ poeta nazywa pocz±tek "nieoznaczonym punktem w ruchu kosmosu" to ci±gle w±tpi, chce w g³êbokiej pokorze ¿a³owaæ, ¿e nikt nie mo¿e nic powiedzieæ o pocz±tku, jego niepewno¶æ jest wrêcz namacalna. Ruch to czas, z czasem zwi±zany jest cz³owiek, cz³owiek, który od pocz±tku swojego istnienia pos³ugiwa³ siê mow±, poszukiwa³ istoty rzeczy, tworzy³ metafory i symbole. Jêzyk nie zawsze w pe³ni oddaje sens ¿ycia, w pewnym miejscu autor mówi o sobie "nie wiem jakim jestem cz³owiekiem". Ten brak wiedzy przerasta cz³owieka, niepewno¶æ staje siê wrêcz irytuj±ca. Pozostaje nadzieja, instynkt, ¿e têtno ca³ej przyrody ma niesamowite serce, które nie stanie. Nie mo¿na unicestwiæ tego majestatycznego piêkna, tak jak nie mo¿na unicestwiæ ogromnego kosmosu. Powoli wszystko staje siê bardziej zrozumia³e i jasne. Wychodz±c naprzeciw tej poezji nie pozostañmy na brzegu. Mo¿e warto zanurkowaæ. Chocia¿ w pewnym momencie odczujemy brak tlenu spowodowany ci¶nieniem tre¶ci, nat³okiem obrazów i znaczeñ, warto poznaæ t± g³êbiê, nasyciæ siê ni± i trwaæ. Potem zauwa¿ymy, ¿e potrzebujemy takiej w³a¶nie niepewno¶ci, delikatnych poruszeñ serca. Zdziwiona i urzeczona piêknem tej poezji nie utonê³am, wróci³am bezpiecznie na brzeg, mam nadziejê, ¿e moje ¿ycie sta³o siê dziêki temu pe³niejsze. Wioleta Jêdruszuk |