Wyspa przeznaczenia Recenzja:
"Wyspa przeznaczenia" to utwór będący syntezą myśli, które pojawiały
się już wielokrotnie w twórczości Witolda Zembrowskiego. Jest to refleksja
nad współczesnym człowiekiem i światem. Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?
Czy jesteśmy lepsi, mądrzejsi w miarę upływu czasu, po dotkliwych lekcjach
historii? Poemat jest przepełniony niepokojem, o przyszłość człowieka
i cywilizacji atomu, komputerów. Czy mądrość, którą odziedziczyliśmy po
przodkach oraz zdobycze współczesnej nauki i techniki uczynią nasze życie
lepszym, szlachetniejszym? Niestety, nie...
Utwór zaczyna się pesymistycznym w wymowie rozważaniem nad historią ludzkości.
Słowa zawarte w cennych księgach są martwe. Rozsypały się na popiół jak
kości ludzkie. Czas historii nie zmienił człowieka, który nadal "zostawia
własne brudy Panu Bogu do sprzątania", tylko "z miejsca na miejsce
przenosi śmietniska". Jest jedna okrutna prawda - zmierzamy ku otchłani.
Zanim jednak to nastąpi,posłuchajmy tych, którzy mają odwagę "nie
zgadzać się z krzykliwą większością". Nie spieszmy się za bramy piekła,
bo "tam już nie ma żadnych wierszy". Poeta nawołuje: "Nigdy
nie jest za późno na słowa miłości, bo w nich potęga myśli".
Zło zagrażające światu określa autor mianem bestii. Drzemie ona w każdym
z nas, gdy stajemy się "drzewem poza lasem", "wodą poza
rzeką", "wiatrem poza polem" jak obrazowo opisuje ten stan
poeta. Bestia to człowiek już niewierzący w Boga, w drugiego człowieka
i w samego siebie. Szukając kosmicznej wiary potyka się o własną pychę,
podłość, ambicje i niemoc. Ma podwójne oblicze i stworzył dwa światy.
Świat dobrobytu i szczęścia oraz świat strachu i nędzy, które muszą się
spotkać w ogniu.
Autor ostrzega przed wojną. Przywołuje los Sybiraków oraz zamordowanych
w Treblince. Wskazuje na ogniska zapalne współczesnego świata np. "płonące
szyby Iraku". Żyjemy w XXI w., a tragiczne w skutkach wojny, niczego
nas nie nauczyły. Zabijamy nadal tylko w sposób bardziej okrutny, precyzyjny
i masowy. To ludzie ludziom zgotowali ten los.
Poeta oskarża decydentów, ludzi uzurpujących sobie prawo zastępowania
Boga, decydowaniu o życiu i śmierci. Chce obudzić ich sumienia i wiarę,
uzdrowić chorych na pychę, "otworzyć umysł zaciśnięty przez paranoję".
Zwraca się również bezpośrednio do " internetowego" człowieka.
Czy rzeczywiście potrafisz chwycić za broń, strzelać by nie zabić, walczyć
by nie zginąć? Czy nie jesteśmy zbyt słabi, egoistyczni, żeby walczyć
w słusznej sprawie? A może zwycięży, rozum i szacunek dla każdego życia
- daru najcenniejszego? Jest jeszcze czas.
Ostatecznie utwór wyraża wiarę w człowieka, w jego drugie, lepsze oblicze.
Podmiot liryczny prosi Boga, aby przeniósł nas na wyspę przeznaczenia,
gdzie nie ma wojen i fałszywych proroków. Jest to marzenie o świcie szczęśliwym.
W Bogu cała nadzieja, że "ludzie nie przestaną być ludźmi".
Musimy w to wierzyć. A błądzącym, drogę wskażą przykazania boskie oraz
poezja, tak samo wieczna i święta w swoich intencjach. Stała Czytelniczka
"Kącika Poezji" |